Friday 26 October 2007

Rio (Polish - if you can read it...)















Po dlugim locie z opoznieniem dotalismy do Rio. Spodziewalismy sie pieknej pogody a zastalismy deszcz - polnocna czesc miasta byla tak zalana ze po chodnikach ludzie chodzili do kostek w wodzie a drogi przypominaly rzeki. Korki byly tak duze, ze przejechanie 25km (normalnie do 45min) zajelo nam 4 godz.

Padalo non stop przez 2 dni wiec kupilismy sobie parasolke i sie wloczylismy po miescie a jak nam sie znudzilo chodzic to wsiadalismy w autobus (ciekawe doswiadczenie, jezdza jak szalency i nic dziwnego, ze na stojaco malo kto odwaza sie tu jezdzic).

Dzis byl pierwszy sloneczny dzien i miasto oraz plaze ozyly. Bylismy ogladac statue Chrystusa – okazala 30 metrowa statua gorujaca nad miastem. Przepiekne z niej widoki na miasto.

Malo kto tu mowi po angielsku wiec traktujemy nasz przewodnik jak biblie – nigdzie sie bez niego nie ruszamy. W restauracji zamawiamy na wyczucie – jak nam sie nazwa spodoba to zamawiamy.

Rio – super, ze przyjechalismy i zobaczylismy ale nie zaparlo nam tchu. Plaze sa piaszczyste i dlugie ale caly czas biegnie wzdluz nich ruchliwa dwupasmowka. Statua Chrystusa jest imponujace ale nie jest tak duza i widoczna jak Acropolis w Atenach. Michalowi najbardziej imponowala sciezka do biegania (miedzy plazami i dwupasmowka) bo miala zaznaczone dystanse co 400 metrow a na koncu kazdej plazy bylo mini rondo dla biegaczy (prosto do nastepnej plazy albo powrot – pierwszy raz widzielismy rondo dla biegaczy).

Jutro jedziemy na wyspe Ilha Grande – mysle, ze tam to na pewno bez jezyka migowego sie nie odejdzie. Wyspa jest opisywana jak tropikalna jungla otoczona plaza.

Prawdziwa przygoda zaczynie sie jutro

2 comments:

Anonymous said...

Cześć Wam!
Dzięki za imponujące opisy . Piszę już po raz drugi nie wiem czy wcześniejsza wiadomość poszła. Nie miałam założonego konta. Teraz powinno być wszystko OK!
Olu widzę ,że macie sporo czasu, nie pamiętam już dawno tak długich opisów w Twoim wydaniu. To ja raczej z nich słynęłam choć przyznasz ,że za rzadko. Widzę ,że będziesz miała okazję odpłacić mi się z nawiązką , w dobrym tego słowa znaczeniu . Czekam na kolejne przeżycia z podróży wierzę , że będą równie interesujące lub lepsze. Pa , pa Pozdrowienia dla Michała . Marysia.

MichaelK said...

Wiadomosc odebralismy - super ze czas od czasu zagladasz na nasz blog. Wkrotce napiszemy wrazenia z wyspy. Michal troche ma klopoty z adaptacja do wakacji i z fatktem, ze nie trenuje - ciezko mu wysiedziec na miejscu. Wczoraj przegonil mnie przez wyspe 14km = 5 godz na ladna plaze na ktor mozna bylo sie dostac statkiem za $2. Ale fajnie bylo i przyjemnie jest robic cos co inni nie robia (a nie ma tu za duzo chetnych, ktorym by sie chcialo tyle chodzic)