Monday 11 February 2008

Zach Australia - 4/5 tydzien (Polski)

Po Zachodniej Australii przejechalismy przeszlo 2,500km w 8 dni – zatrzymywalismy sie w sympatycznych nadmorskich miasteczkach z czarujacymi plazami, jechalismy przez lasy eukaliptusowe i zapuscilismy sie troche w lad (pustkowia – na 500km drodze widzielismy tylko 4 samochody (z nudow liczylismy))

Bunbury – sympatyczna nadmorska miejscowosc, do zatoki prawie codziennie przyplywaja tu delfiny i tak powstalo centrum delfinow prowadzone przez woluntariuszy.
Delfiny to fascynujace zwierzeta:

  • nie oddychaja automatycznie ale musza o oddychaniu pamietac; podczas snu maja mozliwosc wylaczania polowki mozgu tzn. na zmiane raz jedna polowa odpoczywa a druga w tym czasie pamieta o oddychaniu; oddychajac wymieniaja 80% powietrza w plucach – czlowiek tylko 20%
  • pod woda moga przebywac do 15min; na krotkim dystansie moga plynac 50km/godz
    sa bardzo rodzinne – jak male zginie (25% ginie) to matka bedzie nosina go na nosie do 10 dni az sie zacznie rozkladac; inne delfiny beda plywaly wokol matki by ja ochraniac przed rekinami (rozkladajace sie male zwabia je)
  • mleko delfina jest geste jak jogurt – matka pompuje mleko w malego, u innych ssakow male ssie

Busselton – tu oddbywa sie Australijski Iron Man (3.8km plywanie, 180km rower, 42km bieg) wiec nie moglismy tu nie zajechac; miejscowosc nadmorska, bardzo sympatyczna i ma 2km drewniane molo, na koncu ktorego jest male oceanarium. Po raz pierwszy pojechalismy tu do podniebnego kina – jak w filmach amerykanskich – duzy parking z ekranem, mnostwo samochodow, glos przez radio albo z glosnikow – fajnie bylo (ciepla noc, rozgwiezdzone niebo)

Margaret River – dosc zielona okolica z mnostwem winiarni, wytworni czekolad i serow. Rano spedzilismy na probowaniu roznych czekolad i serow. Po poludniu jak sie objedlismy czekolad i serow to pojechalismy na probowanie wina i wycieczke po Leeuwin Winiarni – dosc ciekawe jesli jest sie smakoszem wina (a my jestemy)
1. wino biale – tylko sok podlega fermentacji a wino czerwone – sok, pestki i skorki
2. wino biale zbiera sie rano i wieczorem tylko (jak jest chlodno, by nie tracilo aromatu), czerwone o kazdej porze
3. beczki z debu francuskiego sa najlepsze – male pory i dobry smak (smak zalezy jak sie wypala drewno)


Augusta & Pemberton – dojazd do Augusty byl niesamowity – jechalo sie przez lasy karri i maui – potezne odmiany eukaliptusa; w Auguscie spotyka sie ze soba Ocean Indyjski i Poludniowy. W Pembertonie bylismy w Gloucester National Park – wspinalismy sie na 61 m karri drzewo i bylismy na 10km spacerze przez las (wlasciwie marszobieg)





Porongurup National Park kolo Albany – pogoda sie nam popsula wiec zrobilismy tylko krotka wspinaczke na Rock Castle – na gorze zaczelo grzmiac wiec zejscie mielismy dosc szybkie; nietypowa wyprawa gdyz trzeba bylo sie przez i pod paroma skalkami najpierw przeciskac a potem po drabinie wejsc na wielki glaz ale widok byl warty



Hyden – kolo 1000 mieszkancow (metropolia w tej czesci Australii i w dodatku stacja benzynowa) – tylko 360km na zach w glab ladu ale co za kontrast – 3 razy miej deszczu niz w Perth, krajobraz wysuszony, pustynny, rzeki powysychane i male slone jeziorka. Jest tam Wave Rock (skala fala), ktora jest glowna atrakcja w tej okolicy, od czasu kiedy 1971 roku nauczyciel zrobil jej zdjecie i wygran nagrode fotograficzna.


Pinnacle Pustynia – posrod wielkiego buszu 2km2 obszar pustynni piaskowej z mnostwem kolum wystajacych.


Perth – ladne miasto z 1.1mln mieszkancow (62% stanu populacji stanu a stan jest duzy o 2,5mln km2). Pogoda miej ladna gdyz padalo caly dzien – mokrzy spedzilismy wiekszosc dnia w internet kafe starajac sie wymyslec co robic przez ostatni miesiac (ah jak ciezko bedzie wracac do pracy – wakacje sa fajne ale powroty do pracy przerazajace – oboje jestesmy zszokowani jak szybko te 4 miesiace przeminely). Deszcz padal caly dzien wiec zwiedzalismy z samochodu. Jest tu super park Kings Park – widok z niego na Perth niesamowity. Wszyscy nam mowia, ze w tej czesci dzeszcz padajacy przez 2 dni to rzadkosc ale my zamiast sie cieszyc, ze jestemy swiatkiem takiego niezwyklego wydarzenia mamy miny skwaszone i wolelibysmy zeby swiecilo slonce i bylo 35stopni (skladanie namiotu i pakowanie podczas deszcu pod parasolka nie jest zabawne)



Zachodnia Australia to interesujace miejsce – troche izolowane od reszty Ausralii i przez lata traktowane jako wiezienie. Nabrzeze jest zielone ale jak sie wjedzie troche w lad to zaczyna sie susza i pustkowie.
Ostatnio uswiadomilismy sobie, ze zostal nam tylko miesiac wloczengi – ciezko bedzie sie przestawic i wrocic znow do 9-18 pracy. Narzekamy zawsze jak przychodzi nam sie pakowac przed lotem, gdyz mozemy miec tylko 1 bagaz nadany 20kg i 1 bagaz podreczny 10kg – z przymruzeniem oka miescimy sie w tych kryteriach

1 comment:

EwaBK said...

Kochani, przepiekne zdjecia a i tekst opisujacy Wasza wedrowke takze piekny - lacznie z przepisem na produkcje wina oraz przyrodniczym opisem dotyczacym delfinow. Mnie oczywiscie najbardziej cieszy mozliwosc popatrzenias na Was na fotografiach. Usciski.m.