Monday, 4 February 2008

Adelaide - 2/3 tydzien (Polski)

Po przeszlo 2 miesiacach wloczenia sie, spedzilismy 2 tygodnie u cioci w Adelaide – przyjemnie bylo przez chwile nie martwic sie o dach nad glowa i spac na lozku. Po odjezdzie Daniela i cioci Kochasi zrobilo sie pustawo ale ku naszemu zaskoczeniu dni mijaly nam niesamowicie szybko – planowalismy wykorzystac ta przerwe na zrobienie planow na reszte pobytu ale nam nie wyszlo, czasu nie starczylo (dlatego tez ten blog jest publikowany z tygodniowym opoznieniem).

Adelaide liczy powyzej 1mln mieszkancow (5 najwieksze miasto Australii) i czasami nazywaja ja miatem starych ludzi, gdyz mnostwo tu hospiciow i domow opieki. Centrum jest stosunkowo male – glowna ulica ze skepami to Rundle Mall z mnostwem pociesznych swinek.


Cleland Park jest 10km od centrum – najlepsze zoo w jakim bylismy, zawsze chetnie tu wracamy. Obszar wsrod wzgorz otaczajach Adelaide, gdzie mozna karmic rozne gatunki kangurow i strusi, dotykac koale, ogladac diably tasmanskie, dingo, wombaty ......
Mnostwo roznych gatunkow kangurow i strusi, ktore nie sa w klatkach tylko sobie swobodnie biegaja – super!



Ciocia mieszka 1km od morza – co wieczor tradycyjnie chodzilismy na spacer nad morze a Michal poplywac – woda niesamowicie czysta, plaza piekna piaszczysta.

Zachod slonca na plazy

Molo - tradycyjny co wieczorny spacer.


Podczas naszego pobytu odbywal sie w okolicach Adelaide wyscig kolarski Down Under wiec nie opuscilismy takiej okazji. Wynajelismy samochod i jezdzilismy ogladac – ciocia tez sie wciagnela (nie miala zbytnio wyboru) i jezdzila z nami. Wiecej detali jest na Michala treningowym blogu.



W okolicach Adelaidy jest sporo winiarni – na polnocy jest Barrosa Valley a na poludniu McClaren Valey – robia glownie Shiraz. My tym razem wybralismy sie do McClaren Vallen – 60km na pld.


McLaren Valley


Samochodem jezdzi sie tu swietnie – drogi szerokie (zazwyczaj dwupasmowki) i z parkowaniem nie ma problemow (miejsca by dla czolgu starczylo). Litr paliwa kosztuje A$1.35. Duzo tu fajnych restauracyjek o bardzo przystepnych cenach (przystepne znaczy, ze zrobienie zakupow i samemu ugotowanie kosztowalo by tyle samo).
Mnostwo tu miejsc na pikniki – w miescie i poza miastem. Na plazach i miejscach na pikniki maja tu darmowe grile elektryczne – swietna sprawa. My czesto z nich korzystamy – szkoda, ze w Europie nie ma ich. Kampingi sa ok – zawsze z kuchnia, pralnia i paroma grilami ale nie mozna ich porownac do Nowej Zelandii, gdzie kampingi byly naprawde na wysokim poziomie (kuchnia wyposazona w garnki/talerze, sala tv ....)

Obenie jestesmy z zachodniej Australia. Mamy wynajety samochod i jezdzimy sobie, jak nam sie cos spodoba to sie zatrzymujemy. W dzien cieplo tu niesamowicie (37) ale w nocy temperatura spada (ponizej 20) i trzeba ubierac swetr. Wiecej wiesci wkrotce (jak znajdziemy troche czasu) ...

2 comments:

EwaBK said...

Kochani, ciesze sie, ze udalo sie Wam zamiescic kolejne informacje, dzieki czemu wiecej dowiedzialam sie o Waszej podrozy po Australii. Mysle, ze ta Wasza podroz zbliza sie do konca, wypoczywajcie wiec jak najwiecej, gdyz penie czeka Was bardzo ciezka praca po powrocie z tak dlugiej nieobecnosci. Trzymam kciuki za dalsze Wasze wedrowki. Usciski.m.

MichaelK said...

zostal nam tylko miesiac - szybko minelo i niesamowicie ciezko bedzie znow sie przestawic na pracowanie. Obecnie jestemy w Darwin - cieplo i parno tu niesamowicie. Pozdrawiamy