Tuesday 25 March 2008

Angkor - Cambodia (Polski)

Cambodia to 14mln mieszkancow, srednia dlugosc zycia to 57, 30% analfabetyzm. Riel jest oficialna waluta ale nikt jej tu nie uzywa – wszystkie ceny sa w USD (1USD = 4,000 riel) ale uzywaja tylko USD banknoty czyli jak trzeba placic $1.50 i sie da $2 to reszta jest 2,000 riel.

Troche nieplanowany przyjazd ale po namowach Sieniawy (Mariuszka kolega z Bali) nie moglismy sie oprzec i nie zajechac zobaczyc Angkor ruin – najwieksze ruiny w Azji z IX do XV wieku. Baza do zwiedzania jest Siem Reap – 400km od Bangkoku, 50min samolotem a z przejazdem naziemnym to jak sie trafi (nasluchalismy sie tyle negatywnych historii wiec polecielismy samolotem).

Po przlocie do Siem Reap jadac do naszego hotelu patrzelismy zdumieni i sie zastanawialismy gdziesmy to wyladowali – oczekiwalismy zobaczyc biedny kraj a widzimy mnostwo wystawnych hoteli i restauracji i cale stada turystow tzw. turystyczna pulapka. Nastepnego dnia zrozumielismy czemu tu tyle turystow – ruiny robia wrazenia, sa wielkie wiec nie odczuwa sie tych tlumow tak jak w miescie.
Najlepsza forma zwiedzania jest tuk-tukiem – wynajem kosztuje $12 na dzien. My przez 3 dni jezdzilismy z tym samym kierowca tuk-tuka Pilo, byl bardzo mily, mowil troche po angielsku i byl bardzo usluzny (jak nas tylko wypatrzyl w tlumie to zaraz podjezdzal) ale dziwne to bylo dla nas uczucie miec kogos do uslugiwania – stwierdzilismy, ze podrozujac publicznym transportem znacznie lepiej sie czujemy.
Swiatynie Angkor (Ang = krol, kor=miasto) to stolica starozytnej Khmer imperium (obecnie Kambodza), jedno z najpotezniejszych azjatyckich mocarstw przez prawie 600 lat (802 do 1492). Do XII wieku Hinduizm byl panujaca religia, potem przyjeto Buddyzm. Do dzis przetrwaly tylko swiatynie gdyz swieckie budowle byly budowane z drewna (budowle ceglane, kamienne byly zarezerwowane tylko dla bogow). Angor dla Kambodzian, starajacych sie otrzasnac z wojny domowej i wojny z Vietnamem, to zrodlo dumy narodowej i sa wszedzie: na piwie, papierosach, nazwach hoteli/restauracji, reklamach.

Zwiedzanie ruin zajelo nam 3 dni (po 8-9 godz dziennie). Ponizej zalaczamy krotki opis swiatyn, ktore wywarly na nas najwieksze wrazenie:

Bayon – swiatynia stojace w samym centrum Agkor Thom (opis ponizej) i nasz faworyt. 54 wieze udekorowane 216 zimno usmiechnietymi twarzami (4 twarze na wieze: pln, pld, wsch, zach). Symbolizm i dokladna funkcja tej swiatyni jest nie znana – niektorzy naukowcy twierdza, ze w tym okresie Kambodja miala 54 prowincje i kazda wieza symbolizuje nadzor nad prowincja. Z daleka Bayon nie jest az tak imponujacy jak Angkor Wat (przypomina troche gure gruzu) ale jak sie wejdzie na gore to naprawde jest dech zapierajacy – te wszystkie twarze patrzace sie na nas. Bayon ma 3 poziomy: 1 pozion = duzy kwadrat zdobiony scenami religijnymi, 2 pozion = mniejszy kwadrat zdobiony scenami religijnymi, 3 pozion = okragly gdzie znajduja sie wszystkie wieze.



Angkor Thom (wspaniale miasto) – 3km x 3km otoczone 100m fosa, wktorej mieszkaly kiedys krokodyle; wejscie przez wspaniala poludniowa brame (4 twarze zwrocone kazda w inna strone, balustrada mostu z lewej to linia 54 bogow, z prawej 54 demonow.


Angkor Wat – (XII wiek – krolewskie miasto), dech zapierajaca najwieksza (mury zewnetrzne: 1025m x 800km) budowla, najlepiej zachowana. Skierowana ku zachodowi (kierunek smierci w hinduizmie) a kierunek zwiedzania jest przeciwny do ruchu wskazowek zegara (zgodne z rytuaem pogrzebowym w hinduizmie) dlatego uwaza sie ze byla to swiatynia i mausoleum. W centrum swiatyni jest 55m wieza, majaca reprezentowac gore Meru (dom bogow w hinduizmie) – wejscie jest strome (schody sa bardzo wysokie i niesamowicie waskie, brak balustrad) ale dojscie do krolewstwa bogow nie jest latwe. Sciany sa bogato zdobione scenami z hindu i historii.





Ta Prohm (XII wiek – klasztor krolewski) – swiatynia z najwieksza atmosfera. W przeciwienstwie do innych swiatyn Ta Prohm bylo pochloniete przez jungle i do tej pory wyglada pododnie jak w czasach gdy podroznicy po raz pierwszy ja odkryli (jungla zostala przezedzona, zastaly tylko najwieksze drzewa). Swiatynia sklada sie z wiez i waskich korytarzy (wiele nieprzechodnych teraz gdyz zawalone sa gruzami). Stuletnie drzewa porastaja ruiny – konary tworza parasol przepuszczajacy tylko czesciowo slonce a korzenie przeplataja sie z ruinami. Tych co lubia holiwodzkie filmy - Tom Rider byl krecony tutaj.




Banteay Srei (X albo XII wiek - cytadela kobiet) – zwany klejnotem angkorianskiej sztuki. Swiatynia hinduska poswiecona Shivie. Jest to jedna z najmniejszych swiatyn i jedyna nie krolewska swiatynia – nalezala do doradcy i nauczyciela krola. Zdobienia sa przepiekne i pokrywaja kazdy kawalek murow – kobiety z kwiatem lotusu w reku i tradycyjna zakladana spodnica, sceny z hindu. Odkryta przez francuza w 1911 roku (otoczona byla gesta jungla). W 1923 Andre Malraux usilowal ukrasc najcenniejsze statuly ze swiatyni ale zostal zlapany, potem zostal ministrem kultury Francji. Banteay Srei powstanie nie jest dokladnie znane; na X wiek wskazuja napisy na bramach ale inni twierdza, ze technika zdobien sa zbyt profesionalne na X wiek i sadza, ze powstala ona w XII wielu na ruinach inej Xwiecznej swiatynia (stad te napisy).




Zwiedzac Angor swiatynie mozna by bylo jeszcze pare dni. My posiadamy tylko limitowana wiedze o hinduizmie i buddyzmie wiec wiele zdobien na scianach nie bylo dla nas zrozumialych. Staralismy sie doksztalcic uzywajac przewodnikow ale nasze mozgi mialy klopoty z przetrawieniem takiej masy informacji w tak krotkim czasie.

Nawet nie majac podstaw historycznych, swiatynie robia niesamowite wrazenie i rzeklabym, ze wieksze niz ruiny w Rzymie i Atenach. Niestety zysk jest wazniejszy od konserwacji. Wejscie jest stosunkowo drogie (1 dzien = 20USD, 3 dni = 40 USD, 7dni = 60USD) i turystow mnostwo ale tylko 10% ze sprzedazy biletow idzie na konserwacje pozostale 15% do firmy paliwowej sprawujacej nadzor administracyjny a pozostale 75% dla ministerswa finansow, ktore nie sponsoruje zadnych renowacji.

Rybny Amok (podobny do zupy curry) to lokalna potrawa tutaj serwowana w lisciach od banana – tak nam smakowala, ze codziennie ja jedlismy na lunch i obiad.

Bylismy tylko 4 dni i to w miejcu bardzo turystycznym wiec nie mielismy okazji dobrze poznac lokalnych ludzi i obyczajow
*** Widok szpitali jest przerazajacy – jadac na wschod slonca o 5 rano pod szpitalem dzieciecym byla juz spora kolejka, gdyz przyjmowana jest tylko limitowana liczba kto pierwszy ten lepszy. Poziom obslugi medycznej jest tak niski ze nawet w przewodnikach turystycznych polecaja jechac do szpitala/lekarza w Bangkoku w razie potrzeby.
*** Mnostwo dzieci zebracych szczegolnie pod ruinami swiatyn starajace sie sprzedac pocztowki/hustki ... bieda tu taka a kraj nie zapewnia zadnej opieki socjalnej wiec rodzice wysylaja dzieci pod swiatynie zarabiac na przezycie zamiast do szkoly (dzieciom trudniej sie oprzec)
*** Z tego co widzielismy, wiekszosc domow poza miastem nie ma pradu ani gazu ani wody biezacej – korzystaja zazwyczaj ze studni a piora w rzece lub jeziorze
*** Kambodza jest na 4 miejscu na swiecie pod wzgledem ofiar od min – widac to na kazdym kroku; czesto spotyka sie osoby bez nog albo rak
*** Stacje benzynowe:

Wyjezdzamy z Kambodzy z bardzo mieszanymi uczuciami ale mamy nadzieje, ze moze jeszcze kiedys tu wrocimy i bedziemy mieli okazje poznac ten kraj z innej strony. Angkor wywarly na nas wielkie wrazenie i jest nalezy do jednych z najbardziej imponujacym miejsc jakie widzielismy podczas naszej podrozy. Niestety zdjecia nie oddaja dostojestwa, wielkosci i piekna ruin Angkor.

1 comment:

EwaBK said...

Kochani, razem z Wami jestem pelna podziwu dla Angkor - chociaz tylko na podstawie przekazanych przez Was zdjec i opisow, w ktorych jednak wiele osobistych emocji. Dzieki za relacje, gorace pozdrowienia. m.