Monday 21 July 2014

Joshua Tree National Park - 2014/07

Dzień 5

Niedziela zaczęła się dość wczesnym rankiem od sprawnej ewakuacji z naszego hotelu w San Diego, gdyż 160 mil na północny-wschód od miasta znajduje się Park Narodowy Joshua Tree, który dżi-pi-es pod nadzorem Słonika obrał za cel, a samochód pod kierownictwem Słonisi pomknął tam niczym strzała z łuku Indianina z plemienia Navajo.

Słońce szybko wychynęło zza chmur, a to, że w Kalifornii zawsze świeci słońce znów było prawdą. Temperatura z siedemdziesięciu kilku stopni Fahrenheita wzrosła o ponad 30 stopni. Otóż to: jak należy rozumieć 100 stopni Fahrenheita? Przelicznik nie jest skomplikowany, a wzór wygląda następująco: F – 32 (5/9) = C. W naszym przypadku wygląda to następująco: 100 F – 32 = 68 x 5/9 = 38,8 C.

Joshua Tree National Park uzyskał światowy rozgłos w drugiej połowie lat 80-ych XX wieku dzięki płycie U2. We wkładce rzeczonej płyty widnieje drzewo Jozuego, zwanym też jukką krótkolistną, a płyta nosi tytuł rzeczonego drzewa.


Po krótkim postoju w Yucca Valley na kawę i kremy przeciwsłoneczne, nabycie biletów wstępu do wszystkich parków narodowych w całych Stanach Zjednoczonych i obejrzenie krótkiego filmu o Joshua Tree National Park, wjechaliśmy do parku przez West Entrance Station (Stacja Wjazdowa Zachodnia).



Park narodowy położony jest na terenie pustynnym. O tej porze roku, czyli w samym środku lata, wydawać się może, że jest tu zawsze gorąco i sucho, ale międy listopadem i majem temperatury są zdecydowanie niższe (czasem nawet minusowe), a w wyższych partiach gór czasami spada śnieg. Większa wilgotność i niższe temperatury sprawiają, że flora budzi się do życia, rzeki zaczynają płynąć, a drogi bywają podmywne. Wyschnięte na chwilę obecną krzaki i wypalone trawy kwitną i zielenią się, a ćmy zapylają drzewa Jozuego.


Pomimo tego, że to teren pustynny, flora i fauna jest tu bogata. Gatunki żyjące na tym obszarze miast walczyć z pustynią, nauczyły się na niej żyć. Przykładem niech będzie rzeczone wcześniej drzewo. Otóż układ korzeniowy Joshua tree stanowi gęsta sieć stosunkowo płytko pod ziemią usytuowanych wypustek, co ma na celu maksymalne wyssanie wilgoci z podłoża. Nie jest to jedyny sposób adoptowania się roślin do ekstremalnych warunków życia na pustyni. Rosną tu niewielkie krzaki, których korzenie wbijają się na 12 stóp (prawie 4 metry) wgłąb ziemi. Ażeby ‘przywłaszczyć’ sobie całą wilgoć, ich system korzeniowy wydziela związki chemiczne, które niczym środki chwastobójcze, nie pozwalają rosnąć innym roślinom. Są tu również inne gatunki w okresach większej wilgotności wypuszczające duże liście, które wysychając w lecie, stanowią ‘płaszcz’ ochronny dla łodygi, podnosząc szanse rośliny na przetrwanie.


Pomimo ekstremalnego klimatu, Joshua Tree National Park jest bardzo przyjemnym miejscem zza szyby klimatyzowanego auta. Nie ograniczyliśmy się jednak jedynie do przejechania przez, ale niewykle dzielnie przeszliśmy dwoma niedługimi wytyczonymi szlakami: pierwszym – po Hidden Valley (Ukrytej Dolinie), drugim – do Barker Dam (Tamy Barker), stanęliśmy na Keys View (punkcie widkowy Keys), by pokontemplować wspaniałą panoramę z królującą po drugiej stronie doliny górą San Jacinto, której szczyt sięga prawie 11 tysięcy stóp. Jak poradzić sobie z tym? Przelicznik jest prosty: 1 stopa = 30,54 cm = 12 cali.



Jedziemy ku Arizonie I-10 (Interstate 10 – droga międzystanowa nr 10), a temperatura dochodzi do 110 stopni Fahrennheita. Stanęliśmy w Blythe, ostatniej miejscowości przed granicą z Arizoną na meal w McDonaldzie. Kolejne z ekstremalnych doznań przed nami – nic już nigdy nie będzie takie samo...

No comments: