Sunday, 13 November 2011

Kuba (Polski) - 2011/10

Pod koniec pazdziernika tradycyjnie wybralismy sie na wakacje. To nasza ulubiona pora, pogoda robi sie coraz gorsza, Michal ma przerwe w treningach no i sa moje urodziny.
W tym roku pojechalismy na Kube - jedno z niewielu komunistycznych panstw nalezace do wysp karaibskich i zadziwiajaco duze (przeszlo 1000km dlugosci). Kuba okazala sie ciekawa i szokujaca:

*** Na Kubie obowiazuja dwie waluty, wymienialny CUC, ktorzy powinni uzywac tylko turysci oraz kubanskie peso uzywane przez miejscowych (1 CUC = 25 pesos = 3.30 PLN). Nasze wydatki znacznie sie zmiejszyli od kiedy zaczelismy uzywac pessos zamiast CUC i dla przykladu kawa kosztuje 1CUC = 3.3PLN ale jak sie placi w localnych to 1 peso = 0.14 PLN; niestety nie wszedzie nam sie udawalo placic w peso i raz zostalismy eskortowani z parku gdzie chcielismy kupic lody bo tylko lokalni mogli

*** Internet nie jest powszenie dostepny, tylko w hotelach i ETECSA punktach. Cudzoziemcy musza pokazywac paszport by moc kupic karte internetowa. Lokalnych internet jest cenzurowany.

*** Rzad ma min 51% udzial we wszystkich hotelach. Prywatny sektor moze operowac dopiero od 1996 roku ale jego pole rozwju jest ograniczone np. kwatery prywatne - maksymum 2 pokoje moga byc wynajmowane i podatek trzeba placic nawet jesli pokoje sa wolne

*** Restauracje sa bez atmosfery i niezbyt zachecajace. Najlepsze jedzenie jest na kwaterach (casa particulares) lub malych prywatnych restauracjan (paladores)

*** Wiecej ludzi na ulicy zebrze za mydlem i dlugopisami niz za pieniedzmi

*** Cygara sa dostepne w sklepach i na ulicy ale nie widzielismy za duzo lokalnych palacych cygara, glownie turysci. W czasie naszego pobytu fabryki cygar nie wpuszczaly turystow

pokaz jak robi sie cygara w sklepie

*** Bacardi jest najbardziej popularnym rumem pochodzacym oryginalnie z Kuby ale nie do kupienia na Kubie, jak Fidel Castro zarzadzil nacionalizacje Bacardi przenioslo siedzibe na Bahamas a fabryke do Costa Rica.
3 majpopularniejsze koktajle na Kubie to mohito (rum, limonka i mieta), cuba libre (rum i coca cola) oraz daiquiry (ze zmielonym lodem). Havana Club jest najbardziej popularnym rumem na Kubie.

Podczas rzadow Kennediego USA wprowadzilo embargo w stosunku do Kuby jako forma sprzeciwu przeciwko nacionalizacji bankow, farm, electrycznosci zarzadzanej przez Kastro (ale dzien przed podpisaniem embarga Kennedy zamowil 1000 kubanskich cygar). Oznacza to ze nie ma zadnej wymiany turystycznej ani gospodarczej z USA (nie ma samolotow miedzy USA i Kuba no i na Kubie nie ma McDonalda i Coca Coli - jest kubanska tuCola). Kanada i Meksyk nie ulegly presji USA i kontynuuja wspolprace z Kuba.

kubanska kola - smakuje jak Coca Cola

A teraz troche o historii Kuby:
Jose Marti walczyl o niepodleglosci przeciwko Hiszpanii 1895-1898 i dzis w centrum kazdego miasta jest ulica ku ego czci. w 1898 USA wypowiedziala wojne Hiszpanii, wygrala i Kuba przeszla z rak Hiszpano do rak Amerykanow. Smiadomi narastajacego niezadowolenia i coraz silniejszych ruchow nacionalistycznych USA dala Kubie wybor - przyjmiecie konstytucje napisana przez nas dajaca nam prawo do interwniowania i Guantamo Bay (baza wojskowa na poludniu Kuby umozliwiajaca USA kontrole nad kanalem panamskim) albo bedziemy was dalej okupowac. Tak 20 maja 1902 Kuba zostala republika (przyjmujac opcje 1) a Batista prezydentem. Jednak niepodleglosc spowodowala chaos, popularnosc Batisty szybko spadla i by utrzymac wladze pare tygodni przed wybowami zrobil zamach stanu (w wyborach startowal Fidel Castro ale wybory sie nigdy nie odbyly). Po zamachu Batista dal mafii amerykanskiej catra blanche w zamian za udzial w zyskach. W nastenym roku zaczela sie rewolucja kubanska (1953-1959) pod wodza Fidela Kastro, jego brata Raula Kastro, Camilo Cienfuego oraz Ernest 'Che' Guevara.


Dzis Che Guevera jest obecny wszedzie na Kubie (i nie tylko, w Argentynie i nawet w londynskim Camden Town) na koszulkach, grafiti i pamiatkach. Che byl argentynskim lekarzem walczacym u boku Fidela, potem przez 5 lat byl ministrem po czym walczyl o niepodleglosc Guatemali i Boliwii. Zlapany przez CIA w Boliwii w wieku 39 lat i rozstrzelany. Jego zwoki spoczywaly do 1997 roku w nieoznakowanym grobie, po czym zostaly zwrocone Kubie i obecnie spoczywa w Santa Clara.


Zdjecia Che na stacji autobuswej w Trinidadzie

=================
Zwiedzanie Kuby zaczelismy od Hawany, gdzie spedzilismy 3 noce. Jak wiekszosc duzych miast ruch jest spory ale w centrum historycznym jest tylko ruch pieszy. Poziom zycia jest niski i nawet te lepsze hotele sa troche zapuszczone i nie na czasie. Nasz hotel (Raquel) byl dobrym tego przykladem, mimo niedawnego remontu w Europie nie osiagnal by miana najlepszego hotelu. Jak wiekszosc zarzadzanych przez rzad hoteli na Kubie jedzenie bylo nie ciekawe i obsluga niesamowicie wynudzona aczkolwiek pomocna.

Najwieksze strakcje Hawany to cygara, dobry localny rum oraz mnostwo starych amerykanskich samochodow z lat szescdziesiatych (Chevrolet, Buick, Pontiacs)




Capitol - budowany na wzor Capitolu w Washington, niestety w renowacji podczas naszej wizyty

jeden z domow na starowce



Havana Libre hotel - kiedys hotel Hilton ale 6 miesiecy po otwarciu zostal znacjonalizowany i Fidel Castro mial tu kwatere dowodzenie na gornym pietrze. Do dzis funkcjonuje jako hotel zarzadzany przez rzad ale nam nie przypadl do gustu.

Hawana jest ciekawa ale pare nocy w zupelnosci wystarczy by napoic sie atmosfera miasta i poznac strakcje. Niestety wiekszosc pokazow tanecznych i muzycznych jest robione typowo pod turystow.

===================
Z Havana, w przeciwienstwie do wiekszosci turystow wzialismy nocny autobus Viazul do Baracoa. polozonej na drugim koncu wyspy. Podroz trwala 18 godz ale autobus byl w miare wygodny wiec podroz minela ok. Zatrzymalismy sie w hotelu El Castilo na wzgorzu z pieknym widokiem na miasto i okolice.

komitet powitalny - na wszystkich stacjach witani bylismy przez tlumy lokalnych oferujace nam wszystko od kwatery, taxi po wycieczki

widok z hotelu

Baracoa okazala sie naszym ulubionym miejscem na Kubie. Male miasto gdzie wyladoali pierwsi osadnicy, byla oddzielona od reszty kraju przez masyw gorski az do 1970, gdy wybudowana tam droge dojazdowa. Wyglada jakby czas sie tam zatrzymal w latach 50tych - prawie nie ma samochodow, dorozki konne jezdza po brukowanych ulicach. Mimo zastoju miasteczko jest czarujace a obiad w el Poet pozostanie na zawsze nam w pamieci (pilismy tam najlepszy drink, otwiera sie buzie, wykrecaja tam sok z trzciny cukrowej potem wlewaja z gwinta rum).




Bici-taxi




cucuruchu - localny przysmak, zmielony swiezy kokosy, pomarancze, huava .... zawiniete w liscie palmowe

Baracoa jest otoczona lasem tropikalnym, ma pare fajnych sciezek do chodzenia. My wybralismy sie na 7km szlak w Parku Narodowym Aleksander de Humboldt - bylo to jak bycie w aptece, prawie kazda roslina miala nakies zastosowanie medyczne o czym bardzo ciekawie opowiadal nasz przewodnik.



Narodowy kwiat Kuby - podczas rewolucji kobiety wsadzaly w nie wiadomosci i przystrajaly wlosy; podczas przesukiwania nikomu nie przyszlo do glowy sprawdzac kwiaty we wlosach

trzcina cukrowa

====================
Nastepny nasz postoj to Santiago de Cuba - drugie najwieksze miasto na Kubie. Przezylismy szok - ze spokojnej Baracoa wyladowalismy w pelnym chaosu Santiago, gdzie nie mozna spokojnie nawet isc chodnikiem bez bycia nagabywanym przez ludzi starajacych sie cos sprzedac nam - od cygara do wycieczki. Nie sa oni agresywni ale w polaczeniu ze spiekota i wielkimi korkami i mnostwem smigajacych motorow robi sie troche intensywnie.

Santiago to tez piewsze miejsce gdzie wreszcie zdobylismy localne peso i po raz pierwszy zjedlismy prawdziwa lokalna kubanska pizze i napilismy sie kubanskiej kawy no i na deser zjedlismy lody - a kubanczycy bardzo lubia lody wiec latwo je kupic i sa pyszne.


our first local pizza purchased for peso national not CUC


camiones (ciezarowki) to najtanszy sposob podrozowania miedzy miastami


=======================
Z Santiago wzielismy nocny autobus Viazul do Trinidad - bardzo spokojnego miasteczka z brukowymi uliczkami pod opieka Unesco z mnostem pamiatek, barow i autokarowych wycieczek. Wszystko robione pod turystow, nawet staruszek z cugarem jezdzacy po placu i pozwalajacy sie zfotografowac za oplata.

na Kubie wiele jezdzi maluszkow




Bardzo sympatycznie wspominamy Ancona palze oddalona o 16km, na ktora mozna dojechac taksowka albo nasza preferowana forma podrozy - wynajetym rowerem. Mimo tylu turystow zdecydowanie warto bylo sie zatrzymac tutaj.



=====================
Nastepny i ostatni w naszej wloczedze przystanek, 70km od Trinidad bylo Cienfuegos. Kolejne duze miasto ale jakze rozniace sie od pozostalych, bardzo spokojne i ciche. Bardzo ladnie odrestaurowane z duzymi wplywami architektury francuskiej (maja wlasna replike luku trimpfalnego) i marokanskiej. Cienfuego to jakby "miasto z wyzszej polki" i wyzsze ceny to potwierdzaja. Mimo to bardzo sympatyczne jako miejsce postojowe w czasie podrozy.
Z Cienfuego pochodzi Benny More - najbardziej znany kubanski piosenkarz z polowy XXw.

nasz hiszpanski sie poprawial, Michal tak tesknil za rowerem ze nie mogl sie oprzec pokusie pojezdzenia troche bici-taxi


Arc de Triumph

======================
Varaderro, najlepsze plaze na Kubie i mnostwo "all-inclusive" rezortow, nasz ostani przystanek. Niestety w naszej opini okazal sie tania imitacja Cancunu w Mexico, poza faktem ze nie jest wcale tani a plaze znacznie lepsze sa w Cancunie, Florydzie i gdzie niedzie w Europie. Varaderro pelne bylo mlodych Rosjan a sprzedawcy w sklepach z pamiatkami mowili lepiej po rosyjsku niz angielsku.
Mimo malego rozdzarowania naszym "all-inclusive" Melia Veradero i okolica postanowilismy nie dalej cieszyc sie wakacjami i ranki spedzalismy na plazy, chodzilismy na wszystkie zajecia (lekcje tanca i hiszpanskiego) a popoludniami jezdzilismy na przejazdzki wynajetymi rowerami.



Kubanczycy do pefekcji opanowali sztuke robienia zwierakow z recznikow. Czesto towarzyszyl temu zostawiony liscik zyczacy milego wupoczynku i przypomnienie o zostawieniu napiwku

Kuba nie ta sie ukryc, bardzo komunistyczny kraj rozdarty miedzy bieda i zyczliwoscia lokalnych i bogactwem i wymaganiami turystow. Definitywnie warty odwiedzenia zanim kompletnie sie zmieni i straci swoj character i nauczy sie eksplatowac turystyczny sektor za wszelka cene.

No comments: