Tuesday, 2 August 2016

Rzeźniczek - 2016/05

W zeszłym roku mieliśmy w rodzinie 2 "rzeźniki", a w tym roku mamy 4 "rzeźniczki". Dla tych mniej poinformowanych, Rzeźnik to w zeszłym roku 77-, a w tym, z racji zmiany trasy, 82-kilometrowy bieg górski w Bieszczadach. Z kolei Rzeźniczek jest jego 29-kilometrową wersją.


Przygoda zaczęła się w czwartek 26 maja, gdy czworo zawodników (Słonisia, Słoń, Junior i Uma) oraz dwoje kibiców (Agata i Marysia) spotkało się późnym popołudniem w domku letniskowym w Polańczyku, z którego tarasu rozciągał się piękny widok na zamglony Zalew Soliński, i którym to, pod wpływem nastroju chwili, gór i środków rozgrzewających, para zakochanych na progu sąsiedniego domku urządziła specyficzny, nieeufonijnie romantyczny przegląd klasyki polskiego rocka na gitarę i dwa głosy. Ach, te gitary w Bieszczadach o zmierzchu...;)



27 maja - Bieg Rzeźnika

Rzeźnicy stanęli na starcie o 3:00 rano i dzielnie ruszyli na podbój 82-kilometrowej trasy. W tym roku została ona zmieniona, gdyż w ostatniej chwili WŁADZE nie pozwoliły, by uczestnicy XIII Biegu Rzeźnika zakłócali gościom Bieszczadzkiego Parku Narodowego ich pobyt na szlakach. W rezultacie, Połoniny Wetlińską oraz Caryńską, czyli jedne z najbardziej urokliwych miejsc całej trasy, zostały zamknięte dla uczestników BRz, a w zamian, z przepaku przed podejściem na Paportną (49 km) musieli oni ponownie udać się na piękny Okrąglik i następnie ku mecie w Żebraczym. Hardcore'owcy mogli wydłużyć sobie trasę do 100 km i ukończyć zmagania z górami i sobą w Cisnej. Ale, jak sama nazwa mówi, to zabawa dla nielicznych

Uma i Słoń pojechali wczesnym rankiem na pierwszy przepak do Cisnej (32 km) pokibicować, a pozostała czwórka postanowiła pospać dłużej. Ranek był szarawy, determinację uczestników wzmagała wrzawa dość licznych kibiców, a pierwsi rzeźnicy zjawili się na miejscu niecałe trzy godziny po starcie. W międzyczasie, Uma i Słoń przenieśli się myślami o rok wstecz, gdy to tuż przed ciseńskim przepakiem temu pierwszemu zawieruszył się ten drugi, by następnie ten drugi ze skrzyżowanymi na piersiach ramionami oznajmił: "CZEKAM!!!"

Po wspólnym śniadaniu z widokiem na Solinę, w powiększonym gronie ruszyliśmy pokibicować na mecie pierwszym zawodnikom kończącym Rzeźnika.
Tam za metą świat się zmienia / Jesteś Rzeźnik masz wspomnienia
Zwycięzcą, podobnie jak i marcowego Baikal Ice Marthon, okazał się Piotr Hercog, a jego partnerem in crime był Miłosz Szcześniewski. Przeoczyć nie wypada na liście wyników bajkalskiego ekstremum zawodników, którzy przekroczyli "linię" mety na pozycjach 8. i 39. A Piotr, jak to Piotr, jest klasą we własnej lidze. Pogratulować.

Potem, dla odmiany, Ola i Marysia odwiedziły Leśny Zwierzyniec w Majdanach, by z bliska popatrzeć na daniele, jelenie, kaczki, szynszyle, żurawie, czaple i inne zwierzaki.

Białogłów w Zwierzyńcu
Resztę dnia streścić można następująco: Włodziowi udało się zreperować subaru, obiad w Cisnej, "głupawka session", pakowanie i przygotowania do porannego startu, brak koncertu na tarasie sąsiedniego domku...;)





28 maja - Rzeźniczek

Najwierniejsze fanki
Po wczesnej pobudce wąskotorówka przewiozła rzeźniczków-to-be z Cisnej do Żubraczego
Na starcie stawiło się niemalże tysiąc zawodników w tym kilku herosów
Nasza ekipa - Uma, Słonisia, Junior i Słoń
Na trasie było np. tak
Słonikowi i Umie wydawało się, że wiele dowiedzieli się o sobie podczas ubiegłorocznego Biegu Rzeźnika. W tym roku góry powtórzyły im dobitnie, że nie ma z nimi żartów i trzeba być przygotowanym na najczęściej nieśmieszne niespodzianki. 29 km Rzeźniczka 2016 w zestawieniu z 77 km Rzeźnika 2015 wydaje się stosunkowo niewielkim wyzwaniem, ale... po kolei.

Od 7:00 do 8:00 kolejka wąskotorowa przewiozła niemalże tysiąc uczestników w pobliże startu w Żubraczym. Niedługą podróż oraz oczekiwanie na start umilała rubasznie swoją grą Wiewiórka Na Drzewie, no a potem miały miejsce tradycyjny wystrzał ze strzelby i... przysłowiowy już słoniowy SZYBKI START. 

Trasa wiodła drogą szutrową, by skręcić i nieznacznie piąć się ku górze. Nie nastręczała ona większych trudności do punktu kontrolno-regeneracyjnego na Przełęczy nad Roztokami (801 m n.p.m. -14,5 km). Problemy rozpoczęły się tuż za punktem. Podejście. Dłuuugie, ssstrome, wreeedne. Aby do Okrąglika (1101 m n.p.m.). Nie, wciąż pod górę. Aby do Jasła (1153 m n.p.m.). Kolejny problem - stromizna w dół taka, że równowagę trudno utrzymać. W końcu Cisna (560 m n.p.m.) i koniec.

By postawić stopę na linii mety, Słoń potrzebował 3 godziny i 21 minut. Uma zjawiła się niecały kwadrans później. Już wkrótce pierwszemu z nich nasunęła się ot taka refleksja: "Ej, Uma, nie wiem jak udało nam się w zeszłym roku ukończyć Rzeźnika." Cóż, jedna z tych górskich katechez...

W tym czasie Słonisia i Junior dzielnie brnęli pokonując drugą część trasy.


Podobnie jak wszystkim Rzeźniczkom, przyświecało im motto olimpijskie: Najważniejszą rzeczą w igrzyskach olimpijskich jest nie zwyciężyć, ale wziąć w nich udział, podobnie jak w życiu nie jest ważne triumfować, ale zmagać się z organizmem... I wygrali. To, co wydawało się nie do końca realne jeszcze rano, po południu stało się faktem: ZOSTALI RZEŹNICZKAMI!!!
A potem był już tylko czas na rzekę, relaks, jedzonko, koncert i sjestę. Sielanka...:)





28 maja - Jawornik / Solina

W niedzielny poranek Uma udała się autobusem z Sanoka do Warszawy, a pozostałe Rzeźniczątka i ich dwie fanki pojechali do Jawornika - wsi w pobliżu Komańczy, której mieszkańcy zostali wysiedleni 1947 roku w ramach akcji Wisła na tzw. "ziemie odzyskane". 

Po "starym" Jaworniku pozostał jedynie cmentarz i gdzieniegdzie resztki fundamentów, a w okolicy tylko nieliczni najstarsi mieszkańcy pamiętają wieś w jej przedwojennym kształcie.


Podczas przechadzki rzeźniczki i ich fanki natknęli się na ślady dzikich zwierząt oraz studiowali florę i faunę Bieszczad.
Ślady wilka
Kumak
Pospacerować i dobrze, i zdrowo, ale biorąc pod uwagę kilometry dnia poprzedniego, krokomierz nakazał przesiąść się na rowery. Dzień chylił się ku końcowi, a Rysiek moczył stopy w Zalewie Solińskim. Czy zrobi to i w przyszłym roku?






No comments: