Saturday, 11 March 2017

Strada Bianchi - 2017/03

Strada Bianchi to jednodniowy wyścig kolarski w Toskani z metą na spektaktularnym rynku w Sienie - kolejne Słonia wezwanie. W 900km drogę ruszliśmy w czwartek po pracy  - terminaż był napakowany jak zwykle ale tym razem przez Michała.
Pierwszy postój i nocleg w Lindau nad jeziorem Bodeńskim - 3 godz jazdy.



w piątek do przejechania mieliśmy 600km ale nie znaczy to, że pojedziemy prosto. W planie było Como i sanktuarium Madonna del Ghisallo.Wedłóg legendy, książe Ghisallo napadli bandyci i podczas ucieczki schronił się w sanktuarium, gdzie ukazała mu się Maryja. Kościół znajduje się na górze, która była częścią Giro di Lombardia i Giro d'Italia. Lokalny ksiądz zaproponował by Ghisallo uznano patronem rowerzystów, co zaakceptował papież Pius XII. 10km podjazd do sanktuarium jest dla kolarzy jak dla katolika pojechanie do Fatimy.
Sanktuarium nie ma standardowego wystroju, wystrój to koszulki i rowery mistrzów oraz zdjecia zagorzałych kolarzy, ktorzy już nie żyja. 












Późnym wieczorem dojechalismy do Sieny. Wedłóg legendy miasto zostało założone przez synów Remusa (wg legendy załozyciel Rzymu)  - Senio i Ascho, którzy uciekając przed ojcem schronili się w wzgórzach o zbudowali gród. Herbem miasta jest herb rodu, wilczyca karmiąca blizniaki.
Ratusz w Sienie na piazza del Campo
PIzza del Campo o charakterystycznym ksztacie muszli,
Sobota przywitała nas pochmurnym niebiem i deszczem. Plan na sobotę był prosty, zobaczyć start pros, odebrać numer startwoy, zobaczyć finisz i przygotować rower na niedzielę.
Jak zwykle na startcie było expo, Michałowi naghgle uświadomił sobie, że potrzebny mu jest nowy rower i nowe buty - nigdy nie ma za dużo butów i nigdy nie ma się za dużo rowerów.


Siena okazała sie bardzo urokliwym miastem połozonym na trzech wzgórzach, miastem z atmosferą, wąskmi uliczkami, zabudową typowo włoską.


Katedra w Sienie
Wczesnym popołudnie oglądaliśmy finisz - był to dobry dzień dla Polski. Kasia Niewiadoma ukończyla na drugim miejscu a Michał Kwiatkowski wygrał (jego drugie zwycięstwo).

Kasia Niezgoda na podium - drugie miejsce
Zwycięsca Michał Kwiatkowski na podium

Wieczór - rowery przygotowane, czas na pizze
Niedziela przywitała nas pochmurnym niebiem i deszczem - nie najlepsza pogoda na zawody ale wyboru nie było
Add caption




umorusana świnka na mecie
zasłużone lody - nagroda za przyjechanie 130km
Po południu na chwilę się wypogodziło i moglismy popodziwiać piękne toskańskie widoki z tarasu hotelowego.

Poniedziałek pora wracać do domu ale nie od razu - na drogę powrotną zaplanowany był postój w Pizie i zobaczenie krzywej wieży. W porównaniu do Sieny Piza była znacznie miej czarująca i miało sie wrażenie, że autokary turystyczne przyjeżdżaja by zrobić zdjecie pod wież i ruszyć dalej w drogę.
Wieża ma około 55m wysokości, odpowiednik 7-mio piętrowego budynku. Wieża zaczaczęla się obsuwać już podczas konstrukcji gdyż grunt był za mięki i nie odpowiednio przygotowany. Dziś wieża ma 3.9 metra odchyłu od pionu.
Kontrukcja wieży trwała prawie 200 lat i zaczęto ją w XII wieku.



Mimo, ze pogoda nam nie dopisała, Toskania okazała się urocza i godna polecenia z czarującymi krajobrazami, smaczna kuchnią i winem chianti. Trzeba bedzie jeszcze tam wrócic.

1 comment:

Unknown said...
This comment has been removed by the author.