Dzień 4 pt.: ‘Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś
napięcie ma nieprzerwanie rosnąć’ w reżyserii nieżyjącego już mistrza suspensu Alfreda
Hitchcocka
Plan dnia nie
był zbytnio skomplikowany, ale zdarzenia działy się niczym wyjęte z filmów Hitchcocka.
Pierwszym
punktem kulminacyjnym był wypad do sklepu triatlonowego NYTRO w Encinitas,
przyjemnym miasteczku oddalonym o kilkanaście mil od San Diego.
Napięcie rosło.
Udaliśmy się malowniczą drogą wzdłuż oceanu do trochę
oldschoolowego, ale edukacyjnie zdumiewająco ciekawego Birch Aquarium. Słonisia hipnotycznie
wpatrywała się w smoki morskie, Umichę zahipnotyzowały meduzy, a wszystkich nas
niemalże zszokował fakt, że męska część koników morskich odpowiedzialna jest za
poród młodych.
Trzęsienia
ziemi byliśmy świadkami w George’s At The Cove w La Jolla. To, co można
zobaczyć na stronie internetowej restauracji zgadza się w jednej trzeciej. Otóż ów
ekskluzywny entourage ma miejsce na najniższym piętrze. Nam przypadł stolik na piętrze najwyższym – trzecim, z widokiem na Pacyfik, co w swej prostocie było przyjemnym doznaniem.
Umichy dziurawa koszulka i klapki wzdychały tęsknie do Olka, no ale cóż - nie można
mieć wszystkiego.
Przemaszerowawszy
w skupieniu promenadą wzdłuż urwisk La Jolla’i wsłuchani w porykiwania fok i delektujący się
zapachem odchodów ptactwa wsiedliśmy do naszego batmobilu i udaliśmy się do
centrum San Diego.
Słońce
zachodziło, gdy zaparkowaliśmy przy Bilboa Park. Nie było to łatwe, gdyż
odbywały się tam imprezy towarzyszące paradzie gejów. Minąwszy most zawieszony wysoko
nad drogą szybkiego ruchu wpasowującą się
w bruzdę porośniętej drzewami doliny, znaleźliśmy się po drugiej stronie
parku, który od 1870 roku objęty jest aktem prawnym stanowiącym, że te oto 1400
akrów ziemi mają na zawsze pozostać parkiem miejskim.
Słońce już
zaszło, gdy szliśmy promenadą, po której obu stronach znajdowały się budynki w hiszpańskim
stylu kolonialnym mieszczące w sobie kilkanaście muzeów. Niemalże piorunujące
wrażenie zrobił na nas ogromny drewniany budynek ogrodu botanicznego, kryjący w
sobie mnogość różnych gatunków roślin. Odkryliśmy również replikę teatru szekspirowskiego
Globe, na deskach którego wystawiana była właśnie sztuka, a głosy aktorów
słyszalne były zza jego murów.
Na nabrzeżu znajdują się pomniki upamiętniające udział żołnierzy amerykańskich w różnych operacjach wojskowych w XX wieku, 14-krotnego gospodarza gali oskarowych aktora i komika Boba Hope’a dodającego otuchy US marines, oraz gabarytowo wielką rzeźbę inspirowaną słynnym pocałunkiem na nowojorskim Times Square.
W tym momencie niebo rozjaśniła feeria fajerwerków...
W tym momencie niebo rozjaśniła feeria fajerwerków...
No comments:
Post a Comment